Forum ŁĄCKOWICZE Strona Główna ŁĄCKOWICZE
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Bliskie sercu - wiersze, teksty piosenek, cytaty ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŁĄCKOWICZE Strona Główna » książki Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Bliskie sercu - wiersze, teksty piosenek, cytaty ...
Autor Wiadomość
koniczynka




Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Nibylandii zawieszonej gdzieś nad Krakowem ;)

Post
***

Tyle było dni do utraty sił
Do utraty tchu tyle było chwil
Gdy żałujesz tych , z których nie masz nic
Jedno warto znać , jedno tylko wiedz , że

Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy

Pewien znany ktoś , kto miał dom i sad
Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł
Choć majatek prysł , on nie stoczył się
Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie że

Ważne są tylko te dni , których jeszcze nie znamy
Waznych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy

Jak rozpoznać ludzi , których już nie znamy ?
Jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych?
Jak oddzielić nagle serce od rozumu?
Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu?

Jak rozpoznać ludzi , których już nie znamy?
Jak pozbierac myśli z tych nie poskładanych?
Jak odnależć nagle radość i nadzieję ?

Odpowiedzi szukaj , czasu jest tak wiele ...

Ważne są tylko te dni , których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy ..


***

Ile razem dróg przebytych
ile ścieżek przedeptanych
ile deszczów , ile śniegów
wiszących nad latarniami

ile listków , ile rozstań
ciężkich godzin w miastach wielu
i znów upór , żeby powstać
i znów iść i dojść do celu

ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień , wspólnych dążeń
ile chlebów rozkrajanych
pocałunków ? schodków? książek?
oczy twe jak piękne świece
a w sercu żródło promienia
więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia

u twych ramion płaszcz powisa
krzykliwy , z lesnego ptactwa
długi przez cały korytarz
przez podwórze , aż gdzie gwiazda Wenus
a tyś lot i górność chmur
blask wody i kamienia
chciałbym oczu twoich chmurność
ocalić od zapomnienia.


***

Gdy wieczór zawita do sali
gdy ogień radośnie się pali
gdy oczy na chwilę opląta
nie szukaj niczego po kątach

Gdy radzą posłowie o winie
gdy kładą podpisy najpłynniej
i błękit już czerwień oplątał
nie szukaj niczego po kątach

Wciąż mamy wiele do zyskania
a do stracenia wszystko
wciąż mamy wiele do zyskania
a wszystko leży blisko

Gdy miłość zapiszesz w pamięci
gdy ziemia tak szybko się kręci
że ktoś ci się na niej zaplatał
nie szukaj niczego po kątach

Gdy miłość przepadła bez sladu
lecz inna jak z nieba ci spadła
i znowu ktoś świat tak oplatał
nie szukaj niczego po kątach

Wciąż mamy wiele do zyskania
a do stracenia wszystko
wciąż mamy wiele do zyskania
a wszystko leży blisko

Gdy nagle zobaczysz jak w ogniu
unoszą się gołąb i sokół
bo ktoś się nad miastem zaplątał
nie szukaj niczego po kątach

Gdy spokój nad miastem ktoś skradł
ktoś rzucił zły urok na świat
złe moce nad miastem rozplątał
nie szukaj niczego po kątach

Wciąż mamy wiele do zyskania
a do stracenia wszystko
wciąż mamy wiele do zyskania
a wszystko leży blisko


***

Pytać zawsze - dokąd, dokąd?
Gdzie jest prawda, ziemi sól,
Pytać zawsze - jak zagubić,
Smutek wszelki, płacz i ból

Chwytać myśli nagłe, jasne,
Szukać tam, gdzie światła biel,
W Twoich oczach dwa ogniki,
Już zwiastują, znaczą cel,

W Twoich oczach dwa ogniki,
Już zwiastują, znaczą cel.

Świecie nasz, świecie nasz,
Chcę być z Tobą w zmowie,
Z blaskiem twym, siłą twą,
Co mi dasz - odpowiedz!

Świecie nasz - daj nam,
Daj nam wreszcie zgodę,
Spokój daj - zgubę weź,
Zabierz ją, odprowadź.

Szukaj dróg gdzie jasny dźwięk,
Wśród ogni złych co budzą lęk,
Nie prowadź nas, powstrzymaj nas,
Powstrzymaj nas w pogoni...

Świecie nasz -
Daj nam wiele jasnych dni!
Świecie nasz -
Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie!
Świecie nasz -
Daj ugasić ogień zły!
Świecie nasz -
Daj nam radość, której tak szukamy!
Świecie nasz -
Daj nam płomień, stal i dźwięk!
Świecie nasz -
Daj otworzyć wszystkie ciężkie bramy!
Świecie nasz -
Daj pokonać każdy lęk!
Świecie nasz -
Daj nam radość blasku i odmiany!
Świecie nasz -
Daj nam cień wysokich traw!
Świecie nasz -
Daj zagubić się wśród drzew poszumu!
Świecie nasz -
Daj nam ciszy czarny staw!
Świecie nasz -
Daj nam siłę krzyku, śpiewu, tłumu!
Świecie nasz -
Daj nam wiele jasnych dni!
Świecie nasz -
Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie!
Świecie nasz -
Daj ugasić ogień zły!
Świecie nasz...

Świecie nasz, świecie nasz,
Chcę być z Tobą w zmowie,
Z blaskiem twym, siłą twą,
Co mi dasz - odpowiedz!


***

Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.
Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie
Z kwiatem, z godziną, z kolorem.
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie.
Gdziekolwiek będziesz...
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
Będą miejsca w książkach i miejsca prz stole.
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.
Wciąż będzie początek, bo wszędzie są mosty
Prawdziwe jest powietrze, ode mnie do ciebie,
Gdziekolwiek będę, cokolwiek się stanie.
Gdziekolwiek będę...
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.
Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie
Z kwiatem, z godziną, z kolorem.
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie.
Gdziekolwiek będziesz...


Oto teksty moich ulubionych piosenek Marka Grechuty, warte poznawania, słuchania i zapamiętania...


Post został pochwalony 0 razy
Wto 19:53, 17 Paź 2006 Zobacz profil autora
Zofija
Administrator



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lublin

Post
szczerze mówiąc, to wolę piosenek słuchac niż je czytaćSmile choć te są napewno godne uwagi, ale ciut przydługie i nie mam teraz na nie czasu:/


Post został pochwalony 0 razy
Śro 11:20, 18 Paź 2006 Zobacz profil autora
koniczynka




Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Nibylandii zawieszonej gdzieś nad Krakowem ;)

Post
Pędem pobiegł nastawić imbryk, do nakrycia dodał drugą filiżankę i talerzyk oraz parę ciastek, po czym ruszył do drzwi. Miał na końcu języka słowa: "Przepraszam, że dałem ci czekać" - kiedy nagle spostrzegł, że za drzwiami stoi wcale nie Gandalf, lecz krasnolud z błękitną brodą zatkniętą za złoty pas i z oczyma jasno błyszczącymi spod ciemnozielonego kaptura. Ledwie drzwi się uchyliły, a krasnolud już wpakował się do hallu, jak gdyby był oczekiwanym gościem.
Powiesił płaszcz z kapturem na najbliższym kołku i - Dwalin, do usług - oświadczył, kłaniając się nisko.
- Bilbo Baggins, nawzajem - rzekł hobbit, zbyt zdumiony, by zdobyć się od razu na jakieś pytanie. Gdy milczenie, które potem zapadło, przedłużało się kłopotliwie, dodał: - Właśnie miałem siąść do podwieczorku; proszę cię, wejdź i napij się ze mną herbaty. - Brzmiało to może trochę oschle, Bilbo jednak miał jak najlepsze intencje. Cóż byś ty zrobił na jego miejscu, gdyby jakiś krasnolud nieproszony przyszedł do ciebie i powiesił swój płaszcz w twojej sieni, nie usprawiedliwiając się ani słowem?
Nie zabawili długo za stołem, ściśle mówiąc zaczynali dopiero po trzecim kawałku ciasta, gdy rozległ się znowu dzwonek, jeszcze głośniejszy niż po-przedni.
- Wybacz! - rzekł hobbit i pobiegł do drzwi.
"A więc jesteś nareszcie" - chciał zawołać, pewny, że tym razem ujrzy Gandalfa. Ale to nie był Gandalf. Zamiast niego ukazał się w progu bardzo stary krasnolud z białą brodą, w czerwonym kapturze; ten również skoczył skwapliwie w uchylone drzwi, jakby został zaproszony.
- Zaczynają się, jak widzę, schodzić - powiedział, spostrzegając na kołku zielony kaptur Dwalina, i powiesił w najbliższym sąsiedztwie swój, czerwony. -Balin, do usług - rzekł, kładąc rękę na piersi.
- Dziękuję - rzekł Bilbo, któremu zdumienie dech zaparło. Nie była to wcale stosowna odpowiedź, lecz słowa "zaczynają się schodzić" zrobiły na nim wstrząsające wrażenie. Lubił gości, lubił jednak znać osoby przychodzące do jego domu i wolał też zapraszać je z własnej chęci. Mignęła mu okropna myśl, że ciasta może nie starczyć dla wszystkich, a wówczas on, jako gospodarz - znał bowiem obowiązki gościnności i gotów był ich przestrzegać, nawet gdyby okazały się bardzo bolesne - będzie musiał obejść się smakiem.
- Proszę, wejdź i wypij filiżankę herbaty - zdołał wyjąkaé, nabrawszy tchu w piersi.
- Wolałbym małe piwo, jeśli ci to nie zrobi różnicy, zacny panie - rzekł siwobrody Balin. - Nie mam wszakże nic przeciw ciastu, zwłaszcza gdyby się znalazł kawałek placka z kminkiem.
- Znajdzie się niejeden! - Bilbo sam się zdziwił, słysząc swoją szybką odpowiedź, po czym, nie wiedząc kiedy i jak, skoczył do spiżarni po dwa piękne, krągłe placki, które upiekł wczesnym popołudniem, żeby mieć co przekąsić do poduszki.
Kiedy wrócił, zastał Balina i Dwalina gawędzących przy stole jak dwaj starzy przyjaciele (rzeczywiście byli rodzonymi braćmi). Bilbo zdążył postawić przed nimi piwo í ciasto, gdy znów dzwonek zadźwięczał donośnie raz i drugi.
"Teraz to już z pewnością Gandalf" - pomyślał Bilbo i sapiąc pomknął przez tunel. Ale to nie był Gandalf, tylko dwóch krasnoludów. Obaj mieli niebieskie kaptury, srebrne pasy i żółte brody, a każdy dźwigał worek z narzędziami i łopatę. Skoczyli w drzwi natychmiast, gdy je Bilbo otworzył-on wszakże już się temu wcale nie dziwił.
- Czym mogę służyć? - spytał.
- Kili, do usług - powiedział pierwszy krasnolud.
- I Fili - dodał drugi, po czym obaj ściągnęli niebieskie kaptury i ukłonili się grzecznie.
- Nawzajem, sługa wasz i waszych rodzin - odparł Bilbo, tym razem już nie zapominając o dobrym wychowaniu.
- Dwalin i Balin już tu są, jak widzę-powiedział Kili. - Dołączmy się więc do gromady.
"Gromada! - pomyślał pan Baggins. - Nie podoba mi się to wyrażenie. Doprawdy, muszę przysiąść choć na minutę, zebrać myśli i napić się czegoś". Ledwie pociągnął jeden łyk - przycupnąwszy w kącie, podczas gdy czterech krasnoludów rozsiadło się za stołem, gadając o kopalniach i o złocie, i o kłopotach z goblinami, i o spustoszeniach dokonywanych przez smoki, i o tysiącu innych rzeczy, których Bilbo nie rozumiał i nie chciał rozumieć, ponieważ brzmiały zbyt awanturniczo - gdy: ding, dong, ling, dang- zaśpiewał dzwonek, jak gdyby jakiś mały, niegrzeczny hobbitek próbował urwać sznur.
- Ktoś jest pod drzwiami - powiedział Bilbo mrugając nerwowo.
- Czterech ktosiów, sądząc z dzwonka - rzekł Fili. - Zresztą idąc tu widzieliśmy ich daleko na drodze za nami.
Biedny mały hobbit usiadł w hallu i ukrył głowę w dłoniach, zadając sobie w duchu pytanie, co się właściwie stało i co się dalej stanie, i czy wszyscy ci goście zostaną u niego na kolacji. Ale dzwonek zadźwięczał najgłośniej, jak potrafił, więc Bilbo pobiegł do drzwi. Okazało się, że to wcale nie czterech, lecz pięciu krasnoludów. Ten piąty zdążył nadejść, gdy Bilbo marudził w hallu. Ledwie gospodarz nacisnął klamkę, a już wszyscy przybysze byli we wnętrzu jego domu i kłaniali się mówiąc "do usług" jeden przez drugiego. Dori, Nori, Ori, Oin i Gloin brzmiały ich imiona; wkrótce też pięć kapturów: dwa purpurowe, jeden szary, jeden brązowy i jeden biały - zawisło na kołkach, krasnoludy zaś, zatknąwszy krzepkie dłonie za złote i srebrne pasy, ruszyły do jadalni. Zebrała się tam już spora gromada. Ten wołał o piwo, tamten o porter, ów o kawę, a wszyscy o ciastka; toteż hobbit miał przez pewien czas pełne ręce roboty.
Potężny dzban kawy właśnie grzał się na kominku, placki już zniknęły, a krasnoludy zabrały się do maślanych bułeczek - gdy nagle głośne kołatanie dobiegło ich uszu. Nie dzwonek, lecz trach, trach! Ktoś walił laską w piękne zielone drzwi hobbita!
Bilbo puścił się korytarzem bardzo zagniewany i do cna ogłupiały. Równie fatalnej środy w życiu nie pamiętał. Otworzył drzwi znienacka, tak że wszyscy runęli do środka, jeden na drugiego. Znowu krasnoludy, czwórka! A za ich plecami stał Gandalf oparty o laskę i śmiał się głośno. Wydrapał laską porządną szramę w pięknych drzwiach, a przy tej sposobności zatarł tajemniczy znak, który na nich zrobił poprzedniego ranka.
- Ostrożnie, ostrożnie! - rzekł. - Wcale to do ciebie niepodobne, mój Bilbo, żeby najpierw przetrzymywać gości na słomiance, a potem otwierać drzwi tak, jakbyś z procy strzelał. Pozwól, że ci przedstawię: oto Bifur, Bofur, Bombur, a nade wszystko - Thorin!
- Do usług! - krzyknęli Bifur, Bofur i Bombur, stając w szeregu.

[ Hobbit, wyd. Iskry, s. 11-13]

- Nikogo nie brakuje - rzekł Gandalf, spoglądając na trzynaście wiszących rzędem kapturów - a były to kaptury odświętne, wizytowe, odpinane od płaszczy - i na swój własny kapelusz obok nich. - Wcale wesołe zgromadzenie! Mam nadzieję, że dla maruderów zostało coś jeszcze do zjedzenia i wypicia. Co tam masz? Herbatę? Nie, dziękuję. Co do mnie, proszę o kropelkę czerwonego wina.
- Ja też - powiedział Thorin.
- I o konfitury malinowe, i o szarlotkę. - I o paszteciki z mięsem, i o ser.
- I o gulasz wieprzowy z sałatą.
- Jeszcze ciastek, jeszcze piwa, jeszcze kawy, jeśli łaska - wołały inne krasnoludy zza drzwi jadalni.
- Bądź tak dobry i ugotuj kilka jajek - krzyknął Gandalf w ślad za hobbitem, który już kuśtykał w stronę spiżarni. - A przy okazji przynieś na zimno kurczęta pieczone i pomidory.
"On, zdaje się, zna moją spiżarnię równie dobrze jak ja sam" - pomyślał pan Baggins, całkowicie skołowaciały; zaczynał już podejrzewać, czy najokropniejsza przygoda nie spotka go we własnym domu. Nim zmieścił na ogromnej tacy wszystkie butelki, półmiski, noże, widelce, szklanki, talerze, łyżeczki i tak dalej -oblał się potem, dostał wypieków i stracił do reszty humor.
- Tam do licha z tymi krasnalami! - powiedział głośno. - Nie mógłby to jeden z drugim ruszyć się i pomóc trochę?
I patrzcie! W drzwiach kuchni już stali Balin i Dwalin, a za nimi Fili i Kili. Nim Bilbo zdążył bodaj kichnąć, chwycił i tacę i kilka małych stolików, zanieśli do sali i zmienili wszystkie nakrycia.

[ Hobbit, s. 15]


Zawsze się śmieję, kiedy czytam te fragmenty Mr. Green Mr. Green Mr. Green
Wiem, że trochę to długie, ale można sobie przeczytać w wolnej chwili, jako krótkie opowiadanko Wink



Post został pochwalony 0 razy
Śro 12:33, 22 Lis 2006 Zobacz profil autora
Magda J.




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Lublin

Post
"Filidor wziął kamień i rzucił we wróbla, ale chybił i wróbel odleciał"
'Ferdydurke' W.Gombrowicz

chyba nie musze tłumaczyć? no część na pewno wie o moim zamiłowaniu do Wróbli Wink Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Nie 13:51, 04 Lut 2007 Zobacz profil autora
Magda J.




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Lublin

Post
"Nie wiesz kim być? Bądź sobą, nie Rysiem Ochudzkim, nie Kubą Wojewódzkim i nie Majdanem, i nie Dodą.Bądź sobą! I tylko sobą. " fragment 'bądź sobą' grupy operacyjnej


Post został pochwalony 0 razy
Śro 19:59, 15 Sie 2007 Zobacz profil autora
marysia-ladybird




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lublin

Post
"Gdy masz w sobie miłość wtedy wszystko rozumiesz." -też Grupa Operacyjna "Dni naszego życia"


Post został pochwalony 0 razy
Pią 22:32, 24 Sie 2007 Zobacz profil autora
Krzysiek K YeAh :)




Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: zDuŃsKa wOlA

Post
"Dla ziomów szacunek dla frajerów pogarde" - O.S.T.R. "Odzyskamy Hip Hop" xD


Post został pochwalony 0 razy
Sob 18:23, 25 Sie 2007 Zobacz profil autora
Gocha Grzecznowska




Dołączył: 28 Lip 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

Post
YOU THINK YOU KNOW BUT YOU HAVE NO IDEA- za długo wyjaśniac skąd, poprostu jest


Post został pochwalony 0 razy
Nie 16:19, 26 Sie 2007 Zobacz profil autora
Magda J.




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: Lublin

Post
"Piękne słowa mówią wszystko lecz nie zmienią nic." Pokaż na co cię stać- Feel


Post został pochwalony 0 razy
Czw 10:14, 06 Wrz 2007 Zobacz profil autora
marysia-ladybird




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lublin

Post
"My się skądś znamy? Tak znamy się całkiem nieźle, choć ze sobą nie rozmawiamy
Dobrze mówisz F.I.S.Z., choć jest nas na tym świecie całkiem spore grono,
Nie wiemy nawet jak głęboka jest nasza znajomość."
/ŁONA;"My się skądś znamy"


Post został pochwalony 0 razy
Czw 13:08, 06 Wrz 2007 Zobacz profil autora
marysia-ladybird




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lublin

Post
"-(...)Przecież nie sposób uwierzyć w rzecz niemożliwą.

-Widocznie nie dość ćwiczyłaś tę umiejętność. Ja w Twoim wieku ćwiczyłam ją pół godzinny dziennie. Doszłam do takiej wprawy,że zdarzało mi sie uwierzyć aż w sześć niemożliwych rzeczy naraz, i to przed śniadaniem."
/"Alicja po tamtej stronie lustra"/


Post został pochwalony 0 razy
Śro 15:31, 31 Paź 2007 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŁĄCKOWICZE Strona Główna » książki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin